13 września 2019 roku minie 80 lat od bohaterskiej śmierci porucznika Jana Penconka na Kępie Oksywskiej w Wojnie Obronnej Polski. – Z tej okazji ujawniamy nigdy dotąd nie publikowaną notatkę z 1983 roku, odnalezioną w archiwach Muzeum Marynarki Wojennej w Gdyni. Opisana w niej syntetycznie historia porucznika nie odbiega w zasadzie w niczym od wyników naszych badań historycznych.
Jedyną niezgodnością jest miejsce hospitalizacji porucznika Penconka po bitwie na polanie Biała pod Wejherowem. – Faktycznie 8 września 1939 roku ranny żołnierz został przewieziony do szpitala w Wejherowie (zlokalizowanego wówczas prawdopodobnie na osiedlu Śmiechowo), a nie jak podano – do szpitala w Babich Dołach, współcześnie najbardziej wysuniętej na północ dzielnicy Gdyni.
Poniżej zamieszczamy fotokopię oryginalnej notatki, udostępnioną przez Muzeum Marynarki Wojennej, i jej przepisaną treść.
Niestety, nie udało się nam ustalić autora dokumentu posługującego się inicjałami „AT”, które znajdują się na końcu tekstu.
Podziękowania dla Dyrektora Muzeum Marynarki Wojennej w Gdyni za przeprowadzone poszukiwania (kwerendę) i wyrażenie zgody na publikację dokumentu na naszym portalu.
Grzegorz Kłos
Fot. 1. Notatka na temat porucznika Jana Penconka ze zbiorów
Muzeum Marynarki Wojennej w Gdyni; data: 21.02.1983 r.
» Por. Jan PENCONEK
W planach obrony Wybrzeża zadanie obrony Gdyni i Kępy Oksywskiej na kierunku zachodnim powierzono 1 Morskiemu Pułkowi Strzelców z Wejherowa. Dowódcą 2 kompanii tego pułku był por. Jan Penconek. Według relacji kolegów ten młody oficer był przykładem odwagi i ofiarności.
Cechowała go ogromna wola walki. Był zdolnym, doskonale zapowiadającym się oficerem i dowódcą. Wysportowany, osiągał bardzo dobre wyniki w szermierce i strzelaniu.
Do pierwszych poważniejszych starć wojsk broniących Wejherowa z nacierającymi oddziałami niemieckimi doszło 7 września 1939 r. Dowodzona przez por. Penconka 2 kompania wykonała w tym dniu udany atak na batalion niemiecki rozlokowany we wsi Gowino. Doprowadził on do rozbicia i wycofania się oddziału hitlerowskiego. Zdobyto 4 ciężkie i 3 lekkie karabiny maszynowe.
Nazajutrz, 8 września, kompania por. Penconka otrzymała zadanie powstrzymania uderzenia nieprzyjaciela na polanie koło leśniczówki Biała, do czasu nadejścia odwodów przewidzianych do wykonania kontrataku. Porwani przykładem dowódcy żołnierze polscy uderzyli z brawurą na daleko liczniejszy oddział niemiecki /był to batalion ze składu 368 pułku piechoty/. W krwawych zmaganiach udało się powstrzymać nieprzyjaciela. W boju ranny został w głowę por. Penconek. Mimo doznanej kontuzji zdołał jeszcze wysłać meldunek. Wyniesiony przez żołnierzy z pola bitwy, odmówił pójścia do szpitala. Dopiero po utracie przytomności przewieziono rannego do szpitala w Babich Dołach.
Rwący się do walki oficer nie mógł jednak pozostać zdala od swoich żołnierzy. Z niezaleczoną jeszcze raną uciekł 10 września ze szpitala i po zameldowaniu się u dowódcy pułku ppłk. Kazimierza Pruszkowskiego, znów stanął na czele kompanii. Wtedy to, w okolicach Dębogórza por. Penconek wsławił się czynem, który wpisany został do pełnej chwały historii pułku wejherowskiego. Oto 13 września doszło do niezwykłego pojedynku dwóch przeciwników. Na leśnej polanie na zachód od Dębogórza idący na czele swego batalionu mjr Diest natrafił na przeciwuderzenie grupy żołnierzy polskich dowodzonych przez por. Penconka. Obaj oficerowie, z karabinami w ręku, po wzajemnym zauważeniu się, zatrzymali się i z pozycji stojącej mierzyli do siebie z karabinów z odległości kilkudziesięciu metrów. Pierwszy strzał oddał Niemiec, lecz chybił. Strzał por. Penconka powalił Niemca na ziemię. W tym momencie z boku rozległa się seria z karabinu maszynowego i por. Penconek padł zabity.
Ciało oficera złożyli Niemcy do wspólnego grobu. Zwłoki ekshumowano po wojnie i pochowano na cmentarzu w Gdyni-Redłowie. Wspaniała postawa i męstwo por. Jana Penconka zostały ocenione w lapidarnej, lecz jakże trafnej opinii ppłk.K.Pruszkowskiego, który powiedział o nim: bohater pułku.
AT, dn. 21.02.1983 r. Nr 86 «