Ostatni odcinek opowiadania o Ksawerym Franku pseudonim „Kiejstut” i jego towarzyszach broni z polskiego ruchu oporu zakończył się na początku października 1943 roku, kiedy Stanisław Milczyński pseudonim „Gryf” przeprowadzał szkolenie Kursu Podchorążych Rezerwy w pałacu w Wilanowie.
W tym czasie „Gryf” postanowił przeprowadzić kolejne szkolenie swojego oddziału w pałacu w Natolinie, ponieważ prowadzenie kursu w Wilanowie było zbyt ryzykowne.
Fot. 1. Pałac w Natolinie - widok ogólny od frontu;
data: maj 1926 r.; autor fot. nieznany;
Zespół: Koncern Ilustrowany Kurier Codzienny - Archiwum Ilustracji;
źródło: Narodowe Archiwum Cyfrowe - Internet, sygn. 1-U-4230-4
strona: https://audiovis.nac.gov.pl
Pałac natoliński, stanowiący własność Branickich, był wtedy niezamieszkały. Hrabina Branicka „Matka” oddała lokale w Natolinie na potrzeby kursu.
Kompleks pałacowy w Natolinie, otoczony dużym parkiem i posiadający bezpieczne dojście od Wilanowa, a z drugiej strony od Lasu Kabackiego, był dogodnym miejscem na nową „melinę” dla akowców, jak potocznie nazywali swoje lokale konspiracyjne.
Fot. 2. Pałac w Natolinie na zdjęciu lotniczym z lat 1925-1930;
źródło: Internet - strona: fotopolska.eu.
Do 1942 roku żołnierze niemieccy w Natolinie nie byli jakoś szczególnie uciążliwi. Wszystko przebiegało spokojnie.
Jednak na przełomie 1942 i 1943 roku coraz więcej Niemców gromadziło się w natolińskim parku.
Fot. 3. Natolin na niemieckiej mapie wydanej w sierpniu 1944 r.;
źródło: Internet - strona http://igrek.amzp.pl/;
(większy rozmiar mapy po kliknięciu w obrazek)
Edward Niedźwiedzki ps. „Mały”, uczestnik Powstania Warszawskiego, syn ogrodnika z Natolina, tak wspominał Niemców w wywiadzie 17 września 2009 r. (cytat): „(…) Z początku, jak się pojawili koło naszego domu, to specjalnie nie dawali nam się we znaki, spokojnie wszystko przechodziło. Przyjeżdżali, odjeżdżali. Tylko pamiętam najbardziej moment, to był chyba rok 1942, tak koniec albo początku 1943 roku, to już coraz więcej Niemców się gromadziło w parku w Natolinie. Trójki to często przechodziły jedna za drugą. Jedna weszła, za chwilę patrzyć, już druga idzie. A to byli najgroźniejsi Niemcy, właśnie trójki, patrole tak zwane.
Fot. 4. Niemieccy żołnierze Wehrmachtu (wojska lądowe lub lotnictwo)
na ćwiczeniach w Warszawie; data: wrzesień lub październik 1939 r.;
autor: Heinz Rutkowski; niemieckie zdjęcie propagandowe:
Propagandakompanien der Wehrmacht - Heer und Luftwaffe;
zdjęcie ze zbiorów Archiwum Federalnego Niemiec (Bundesarchiv)
opublikowane na stronie Wikimedia Commons: https://commons.wikimedia.org
Bo tacy, którzy stacjonowali w Natolinie, to już tacy groźni nie byli, nawet próbowali rozmawiać. Jak nieśliśmy nieraz jajka, cebulę, pytali się: Was ist? Mówię: „Cebula, jajka”. – Ja, ja, cebula. To śmieli się, rozchodzili. Tak że z takimi Niemcami to było inne poruszanie się. Ale tak najbardziej groźnie to już zaczęło się [się robić w] 1943 roku. Już wtedy Niemcy zaczęli się gromadzić w Natolinie, w parku i na dole koło Wachowicza, koło nas też. Wozy pancerne, normalnie kupa wojska. Namioty rozkładali i spali normalnie (…)”.
Szkolenie słuchaczy Kursu Podchorążych Rezerwy miało się odbyć w Natolinie 16 października 1943 r.
Ten jesienny dzień okazał się chłodny i deszczowy.
Zajęcia w kompleksie pałacowym w Natolinie „Gryf” rozpoczyna się o godzinie ósmej rano w pokoju na piętrze z oknami wychodzącymi na park.
Fot. 5. Podporucznik Stanisław Milczyński (zdjęcie z maja 1944 r.);
źródło: „Dziennik por. »Gryfa« 1939-1945”, autor: Stanisław Milczyński,
Ontario 2005, Kanada.
Według Stanisława Milczyńskiego jedynym mankamentem pałacu było to, że posiadał on duże (od podłogi do sufitu) i położone blisko od siebie okna.
Fot. 6. Pałac w Natolinie - widok od frontu (I Wojna Światowa - 1917 r.);
źródło: Internet - strona: fotopolska.eu.
Na czas zajęć akowcy ustawiają stół i krzesła z dala od okien, używając jako osłony wysokich antycznych mebli.
Uczestnikami tej edycji kursu w Rejonie V „Gątyń” - Piaseczno Obwodu VII „Obroża” Armii Krajowej są ostatecznie: Ksawery Frank ps. „Kiejstut”, Janusz Radomyski ps. „Cichy” z Wilanowa, Marian Wielogórski ps. „Dag” z Jeziorek, Bogdan Łączyński ps. „Radwan” z Pyr, Paweł Gawenda ps. „Fanatyk” z Opaczy oraz Jerzy Jakubowski ps. „Zajączek”.
Fot. 7. Słomczyn (Kurs Podchorążych Rezerwy Rejonu V „Gątyń”),
listopad 1943 r. - od lewej: pchor. „Dag” Marian Wielogórski, pchor. „Kiejstut” Ksawery Frank (lat 20), łączniczka „Jaskółka” Halina Lewińska (lat 21), pchor. „Radwan” Bogdan Łączyński, ppor. „Gryf” Stanisław Milczyński (lat 25), pchor. „Cichy” Janusz Radomyski, pchor. „Fanatyk” Paweł Gawenda, pchor. „Zajączek” Jerzy Jakubowski;
źródło: Archiwum Akt Nowych - Zespół nr 1769: „Archiwum Środowiska
Byłych Żołnierzy VII Obwodu Okręgu Warszawskiego Armii Krajowej »Obroża«
Owego dnia prawie wszyscy bez wyjątku stawili się na zajęcia. Razem z Stanisławem Milczyńskim jest ich siedmiu. Są wszyscy w komplecie.
„Gryf” już trzy godziny prowadzi szkolenie.
W pewnym momencie około godziny 11.00 przed południem uczestnicy konspiracyjnego spotkania słyszą dochodzącą z parku intensywną strzelaninę z karabinów i pistoletów maszynowych oraz głośne krzyki w języku niemieckim.
Fot. 8. Niemieccy żołnierze Wehrmachtu (wojska lądowe lub lotnictwo)
na ćwiczeniach w Warszawie; data: wrzesień lub październik 1939 r.;
autor: Heinz Rutkowski; niemieckie zdjęcie propagandowe:
Propagandakompanien der Wehrmacht - Heer und Luftwaffe;
zdjęcie ze zbiorów Archiwum Federalnego Niemiec (Bundesarchiv)
opublikowane na stronie Wikimedia Commons: https://commons.wikimedia.org
„Gryf” odnosi wrażenie, że znalazł się w samym środku walki wrogich oddziałów, z których jeden z całą pewnością należy do jakiejś niemieckiej formacji.
„Gryf” rozkazuje wszystkim kursantom mieć broń w pogotowiu, położyć się na podłodze i zachowywać absolutną ciszę.
Sam, zasłaniając się przewróconym tapicerowanym fotelem, podczołguje się bliżej do okna nad tarasem od strony parku, aby zorientować się co się dzieje.
Leży tak z resztą ekipy około pół godziny. Nagle kanonada w parku tak jak nagle zaczęła się, tak i nagle ucichła.
Fot. 9. Niemieccy żołnierze Wehrmachtu (wojska lądowe lub lotnictwo)
na ćwiczeniach w Warszawie; data: wrzesień lub październik 1939 r.;
autor: Heinz Rutkowski; niemieckie zdjęcie propagandowe:
Propagandakompanien der Wehrmacht - Heer und Luftwaffe;
zdjęcie ze zbiorów Archiwum Federalnego Niemiec (Bundesarchiv)
opublikowane na stronie Wikimedia Commons: https://commons.wikimedia.org
Wszyscy kursanci zebrali się na tarasie pod oknem zajmowanym przez „Gryfa”. Wtem ten rozpoznaje w niemieckim wojsku żołnierzy kompanii SS, a dokładniej Waffen-SS.
Przez następne pół godziny hitlerowscy oficerowie kolejno omawiają zakończone właśnie ćwiczenia bojowe w natolińskim parku.
„Gryf” zna język niemiecki – podsłuchane rozmowy Niemców za chwilę przydadzą mu się jako materiał szkoleniowy dla swoich kursantów. Po odprawie na tarasie kompania SS ustawia się w kolumnę i ze śpiewem maszeruje w kierunku Wilanowa.
Fot. 10. Generał Heino von Rantzau (drugi z prawej) w rozmowie
z innymi niemieckimi oficerami na froncie wschodnim
(drugi z lewej oficer Waffen-SS); data fot.: wrzesień 1941 r.; autor fot.: Zwirner;
Zespół: Wydawnictwo Prasowe Kraków-Warszawa;
źródło: Narodowe Archiwum Cyfrowe - Internet, sygn. 2-655;
strona: https://audiovis.nac.gov.pl
A „Gryf” jak gdyby nigdy nic kontynuuje zajęcia. Około godziny omawia to co przed chwilą usłyszał z ust esesmanów.
Robi też z zasłyszanych rozmów wroga „na świeżo” podręczne notatki, aby na ich podstawie, później już w domu opracować skrócony konspekt dla instruktorów z innych oddziałów Rejonu V „Gątyń” do wykorzystania na kursach podoficerskich i kursach „partyzanta”.
Tym sposobem Niemcy nieświadomie dali polskiemu podziemiu okazję zapoznania się z ich metodami szkolenia oddziałów SS oraz przy okazji przekazali mnóstwo informacji o ich działaniach w walce z oddziałami polskimi i ludnością cywilną w trakcie podążania SS na froncie za oddziałami Wehrmachtu w tak zwanym „drugim rzucie”.
Po południowym posiłku kurantów w murach pałacu w Natolinie porucznik Stanisław Milczyński „Gryf” kontynuuje szkolenie.
Okoły godziny 14.00 przed frontowe wejście pałacu podjeżdża zaprzężony w parę białych koni powóz hrabiów Branickich z Wilanowa, z którego wysiada jakiś cywil i Niemiec w brązowym mundurze urzędnika SA (Sturmabteilung – oddziały szturmowe niemieckiej partii NSDAP; SA od barwy umundurowania było nazywane „brunatnymi koszulami”).
Fot. 11. Pałac w Natolinie - widok od frontu (II Wojna Światowa - 1939 r.);
na zdjęciu widać żołnierzy niemieckich;
jeden z Niemców jest oparty o samochód wojskowy;
źródło: Internet - strona: fotopolska.eu.
W osobie cywila Janusz Radomyski ps. „Cichy” rozpoznaje kustosza pałaców w Wilanowie i Natolinie.
Po obchodzie parku para kieruje do pałacu, gdzie cały czas znajdują się konspiratorzy.
„Gryf” rozkazuje natychmiast zniknąć z obiektu, aby w konfrontacji z kustoszem ten go nie poznał. Znali się osobiście, bo „Cichy” oficjalnie mieszka wtedy w Wilanowie, jako pracownik majątku Branickich w charakterze rzekomego „praktykanta”.
W międzyczasie Stanisław Milczyński szybko kończy zajęcia i razem z podopiecznymi zbiega do piwnicy pałacowej, gdzie wszyscy ukrywają się w ciemnym kącie pod głównymi schodami, w nadziei, że ich niespodziewani goście ich nie zauważą.
„Gryf” liczy na to, że kustosz oprowadzi Niemca tylko po pokojach parteru i pierwszego piętra i sobie pójdą mniej więcej po godzinie, a oni będą potem będą mogli wyjść z ukrycia i spokojnie rozejść się do swoich domów.
Fot. 12. Pałac w Natolinie - widok od frontu (II Wojna Światowa - 1940 r.);
na zdjęciu widać w oddali m.in. żołnierzy niemieckich;
źródło: Internet - strona: fotopolska.eu.
Tymczasem kustosz z Niemcem schodzą do piwnicy i kierują się do jednego z pomieszczeń, w którym przyświecając sobie ręcznymi latarkami (pałac był pozbawiony energii elektrycznej) oglądają zmagazynowane tam kamienne płaskorzeźby (co można wywnioskować z ich rozmowy). Surowy wygląd korytarze i pomieszczeń piwnicznych przypominają lochy czy katakumby.
Ściany są zbudowane z kamieni, podłogę stanowi gruba warstwa piasku, a sufity są zbudowane z surowych belek drewnianych.
Polacy siedzą pod schodami jak mysz pod miotłą.
Wszystko zakończyłoby się bez perturbacji gdyby nie przypadek. Jeden z kursantów – Marian Wielogórski pseudonim „Dag” – jest przeziębiony i jego nagłe kichnięcie alarmuje parę lustrującą kazamaty podziemi pałacu.
Na wezwanie kustosza „Gryf” i pozostali wychodzą z ukrycia. Wysokiej postury kustosz rzuca pytanie: „co panowie tu robią ?”. „Gryf” odpowiada: „szliśmy przez park z Wilanowa, kiedy zaskoczyli nas Niemcy strzelaniną. Schroniliśmy się więc w pałacu, aż do ich wyjścia z parku”.
Kustosz pyta dalej: „a jak panowie weszli do pałacu, przecież był zamknięty ?”. Na to „Gryf” odpowiada z lekko drwiącym i bezczelnym uśmiechem, wskazując przy tym palcem na grube żelazne mocno zardzewiałe drzwi, stanowiące wejście do parku od strony bocznej ściany pałacu: „tymi drzwiami”.
Drzwi jednak były zamknięte na trzy grube żelazne sztaby z wielkimi wiekowymi kłódkami po obu końcach, także skorodowanymi. Wyraźnie było widać, że te drzwi nie były otwierane od wielu lat, i nawet wszyscy na raz nie mogliby ich otworzyć.
Fot. 13. Pałac w Natolinie - widok ogólny od strony tarasów;
data: maj 1926 r.; autor fot. nieznany;
Zespół: Koncern Ilustrowany Kurier Codzienny - Archiwum Ilustracji;
źródło: Narodowe Archiwum Cyfrowe - Internet, sygn. 1-U-4230-5
strona: https://audiovis.nac.gov.pl
Po odpowiedzi „Gryfa” kustosz zbladł i drżącym głosem powiedział: „proszę natychmiast opuścić pałac”.
Na to „Gryf” rzuca w kierunku kustosza: „Chętnie to zrobimy, jeśli pan łaskawie usunie nam się z drogi”, po czym staje wyzywająco obok kustosza i karze swoim chłopcom wejść na schody, mając kustosza i jego gościa cały czas na oku, a prawą ręku ściskając ukryty w kieszeni płaszcza pistolet Colt.
Następnie „Gryf” z ludźmi zbiega po schodach zewnętrznych na podjazd pałacowy. Nagle słyszą za plecami: „stać !”.
„Gryf”, stojąc najbliżej schodów, odwraca się i widzi w otwartych drzwiach pałacu kustosza i owego niemieckiego żołnierza.
Kustosz nagle pyta: co zrobicie, jeśli Niemiec wyjmie pistolet i aresztuje was ?”.
Fot. 14. Słomczyn (Kurs Podchorążych Rezerwy Rejonu V „Gątyń”),
listopad 1943 r. - od lewej: pchor. „Dag” Marian Wielogórski,
pchor. „Zajączek” Jerzy Jakubowski, pchor. „Cichy” Janusz Radomyski, ppor. „Gryf” Stanisław Milczyński (lat 25), pchor. „Radwan”
Bogdan Łączyński, pchor. „Fanatyk” Paweł Gawenda,
pchor. „Kiejstut” Ksawery Frank (lat 20).
Na to „Gryf” wkłada ostentacyjnie prawą dłoń do kieszeni płaszcza i razem z kieszenią unosi lufę pistoletu celując w Niemca i odpowiada: „Jeśli pan sobie życzy, to możemy na ten temat porozmawiać, tylko uprzedzam, że ja nigdy nie chybiam !”.
To wystarczyło aby kustosz zaniechał dalszej rozmowy i pokazał ruch ręką znaczący „wynocha !”.
„Gryf” wyprowadził kursantów z natolińskiego parku, zapowiadając następne zajęcia w Słomczynie u Lewińskich, gdzie zdecydowanie mogli czuć się bezpieczniej, z dala od niemieckiego wojska.
Ciąg dalszy nastąpi … .
Grzegorz Kłos
Materiały źródłowe:
1) Stanisław Milczyński, „Dziennik por. »Gryfa« 1939-1945”, Ontario 2005, Kanada.
2) Internet, portal Muzeum Powstania Warszawskiego - Archiwum Historii Mówionej, strona: https://www.1944.pl/archiwum-historii-mowionej.
3) portal Wikipedia, Internet, strona: https://pl.wikipedia.org.